Spółka PL2012+ zarządzająca Stadionem Narodowym szuka kupca na nazwę stadionu. Sprzedaż nazwy sponsorowi ma przynieść około 50 milionów złotych zysku.
Nową nazwę stadionu poznamy w 2014 roku, a umowa ze sponsorem ma zostać podpisana na wiosnę przyszłego roku. Oczywiście nowa nazwa wcale nie musi oznaczać, że zniknie z niej przymiotnik narodowy, ale z pewnością jakiś człon do aktualnej nazwy zostanie dodany. Sprzedaż nazwy jest jednym z elementów strategii spółki PL2012+, która w biznesplanie zatwierdzonym przez Ministerstwo Sportu zobowiązała się do zapewnienia stadionowi rentowności w ciągu kilku najbliższych lat. Jak na razie spółka radzi sobie całkiem udanie, a przychód stadionu za okres od stycznia do lipca tego roku okazał się o 5,5 mln złotych wyższy niż planowany. Tak dobry wynik jest efektem wynajęcia stadionu na duże imprezy, takie jak Orange Warsaw Festival, czerwcowy koncert Paula McCartneya czy lipcowy – Depeche Mode. Organizatorzy tych imprez zapłacili stadionowi prawie 5,1 mln zł, czyli niemal połowę wszystkich przychodów. Dodatkowo udało się zredukować koszty funkcjonalne stadionu z planowanych 23 mln zł do 20,5 mln zł, przede wszystkim dzięki renegocjacji rachunków za energię, co przyniosło ok. 750 tys. zł oszczędności.
Nazwa stadionu ma zostać sprzedana za 50 milionów złotych na najbliższe pięć lat. Według założeń spółki PL2012+ w tym roku do Stadionu Narodowego podatnicy dołożą około 21 milionów złotych, sytuacja ma jednak się stale poprawiać, a w 2015 roku spółka zakłada, że przychody stadionu sięgną prawie 57 milionów złotych, co sprawi, że do stadionu nie będziemy już się musieli dokładać. Jeżeli sprzedaż nazwy ma zwiększyć przychody o przeszło 10 milinów złotych rocznie i sprawić, że stadion będzie na siebie zarabiać to nie mam nic przeciwko. W końcu planowana zmiana nazwy ze Stadion Narodowy, na „Stadion Dochodowy” jest dla mnie zmianą całkowicie uzasadnioną.