Na samą myśl pieczonego jabłka z żurawiną cieknie mi ślinka. Ten cudowny przepis znalazłam ostatnio na stronie PaoIi. Oczywiście nie chciałam zbyt długo czekać z jego wypróbowaniem. Skusiłam się!
Muszę się Wam przyznać, że uwiódł mnie nie tylko smak tego deseru, ale także zapach. Jedno jest pewne, dla takich rarytasów warto jest czasami zgrzeszyć. Chociaż, jakie to grzeszenie, skoro przysmak ten jest bardzo zdrowy i jednocześnie niezbyt kaloryczny. Główną rolę gra tutaj jabłko, które w każdej wariacji można jeść bez wyrzutów sumienia. Poza jabłkiem, znajdziemy tu suszoną żurawinę (doskonała przy odchudzaniu!), kruszone orzechy włoskie, cynamon oraz brązowy (a nie biały) cukier. Oczywiście „wisienką na torcie” jest tutaj syrop Paola o smaku żurawinowym, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia, to znaczy spróbowania…
Samo przygotowanie tego smacznego i zdrowego deseru nie zajmuje dużo czasu i jest dziecinnie proste. Mówi Wam to osoba, która na co dzień rzadko przebywa w kuchni i raczej nie posiada wybitnych umiejętności w tym zakresie. Cała filozofia przygotowania smakołyku polega na stopieniu w niedużym garnku cukru, dodaniu do niego wody, syropu Paola, żurawiny i masła. Tak otrzymany sos wlewamy do wydrążonego jabłka, wstawiamy do piekarnika i… zapiekamy. Deser podajemy na ciepło z dodatkiem cynamonu i orzechami. Dla wzbogacenia efektu, dekorujemy listkiem świeżej mięty.
Szczegółowy przepis na Jabłka z żurawiną znajdziecie na stronie Paoli.
Smacznego!