Jak przekonać kibiców do reprezentacji w sporcie drużynowym i nakręcić sprzedaż biletów na mecze? Nieświadomie rozwiązanie znalazł Krzysztof Ignaczak, grający na pozycji libero w reprezentacji siatkarzy. Od niego zaczęła się moda na pokazywanie drużyny „od środka”. Dużo większy projekt stworzono przy reprezentacji piłki kopanej. Niewielu ludzi widzi w tym działanie marketingowe mające na celu przywrócenie wiary w piłkę nożną na poziomie reprezentacyjnym. Jest w tym coś jeszcze. Coś, co pozwoliło dojść drużynie narodowej do ćwierćfinałów mistrzostw Europy, o których mogliśmy już zapomnieć.
Wróćmy do Igłą szyte
Blog Igłą szyte jest przestrzenią stworzoną przez Krzysztofa Ignaczaka. Od niego rozpoczęły się wszystkie późniejsze działania, które mogliśmy śledzić na YouTube. Bloga może założyć i prowadzić każdy. Nawet twoja babcia odnalazłaby się w świecie blogerów. Charakterystyką „Igłą szyte” było to, co w każdym publicznym blogu znanej osoby – przemyślenia i historie z życia wzięte. Żadnego lokowania produktów, które jest obecnie plagą u współczesnych twórców internetowych. Kilka lat temu pan Ignaczak wpadł na pomysł by nagrywać zwykłą cyfrową kamerą czas spędzany z drużyną narodową. Początkowo miały być to tylko materiały prywatne, ale z czasem trafiły do sieci w formie bardzo prostej sklejki ujęć. Był to typowy vlog. Zero profesjonalnych ujęć i sprzętu. Żadnej zbędnej muzyki. Wszystkie sceny były naturalne podobnie jak zachowanie siatkarzy. Żadna inna drużyna narodowa nie cieszyła się taką popularnością jak siatkarze. Igłą szyte na YouTube zdobył duże zainteresowanie, a ludzie pokochali siatkarzy ze względu na możliwość poznania ich od zaplecza. Okazało się, że to tacy sami ludzie jak my. Wyluzowani, zakręceni, czasem poważni i profesjonaliści w swoim zawodzie.
Łączy nas piłka – grubymi nićmi kopiowane
Koncepcja kanału YouTube Łączy nas piłka jest tym, co przed laty publikował libero reprezentacji siatkarskiej. Kropka w kropkę materiały są tworzone w formie luźnych vlogów, które dla wprawionego oka wcale nie są, pokazują prawdziwej reprezentacji. Nasi piłkarze nożni w przeciwieństwie do siatkarzy to osoby o znacznie mniejszym poczuciu humoru lub skrzętnie ukrywa się ich prawdziwą osobowość. Widać podział na gwiazdy i resztę kadry. Ujęcia wcale nie są tak zaskakujące. Materiały kręcone są tylko wtedy, gdy jest na to zgoda. To wszystko widać gołym okiem. Jako ogromny fan filmów na kanale Igłą szyte, widzę wiele różnic na niekorzyść kanału „Łączy nas piłka”.
Miałem wspomnieć jeszcze o innym ważnym aspekcie powstawania tego skopiowanego projektu. Chodzi o samych piłkarzy i kibiców. Znienawidzeni piłkarze, którzy nie odnosili jako drużyna narodowa żadnych sukcesów, cierpieli na brak pewności siebie. Publikacja materiałów z ich udziałem w sieci jako vlogów miała na celu podbudowanie ich wizerunku jako „normalnych i sympatycznych ludzi”. Oni sami mieli czerpać z tych filmów oraz obecności kamerzysty możliwość do wyluzowania się i budowy zespołu z prawdziwego zdarzenia. I to się udało zrobić. Zauważcie, że teraz po słabych meczach w eliminacjach brakuje filmów pomeczowych na YouTube. To wyjaśnia, dlaczego projekt „Łączy nas piłka” nie jest autentyczny a piłkarze, wcale nie są tacy „fajni” jak mogłoby się wydawać.