Kolejna duża impreza koszykarska przed nami. Najlepsze drużyny Europy będą walczyć o tytuł, który da nie tylko prestiż, ale również kwalifikacje olimpijskie. Nawet dla koszykarzy dużych lig impreza rangi Igrzysk jest najważniejsza w karierze ze względu na medale, finanse oraz możliwość zaprezentowania się. Dawno nie oglądaliśmy naszych rodaków w tej dyscyplinie na takiej imprezie. Czas to zmienić tym bardziej, że obecny skład daje dużo optymizmu.
Nie tylko Gortat
Gdyby spojrzeć na występy Marcina Gortata w lidze NBA zauważymy, że kluczowe minuty dla swojej ekipy przesiedział na ławce. Zwykle zawodnik mający być liderem reprezentacji kraju jest nim również w swojej drużynie lub chociaż podejmuje się trudnych zadań na boisku. Nie ujmując umiejętnościom Gortata trzeba przyznać, że jego solidna gra objawia się głównie w początkowych i środkowych minutach meczów. Ale dosyć o nim, bo jeden koszykarz nie wygra dla nas meczu nie mówiąc już o turnieju. Obecny skład polski opiera się o młodych rozwijających się graczy oraz wysłużonych reprezentantów. Łukasz Koszarek, Aron Cel czy Marcin Gortat mają swoje lata i występy w barwach narodowych. Przyszłością naszej koszykówki są ludzie tacy jak Przemysław Zamojski, Mateusz Ponitka oraz Przemysław Karnowski i Damian Kulig. Dwaj ostatni to silni fizycznie i dobrze zbudowani koszykarze na pozycji centra. Dwaj pierwsi to młoda krew, która chętnie grałaby już w lidze NBA. Swoją drogą panowie mieli swoje próby podchodzenia do draftu w ostatnich latach. To na nich musimy liczyć by wyjść z grupy.
Limit amerykanów wyczerpany
Od lat przepisy mówią, że w reprezentacji jednego kraju nie może być więcej niż 3 naturalizowanych graczy. Możemy dopisać tu sobie, że chodzi o koszykarzy ze Stanów Zjednoczonych Ameryki. Gdyby nie ta zasada każda drużyna w Europie miałaby całą ławkę rezerwowych lub nawet cały skład wyjściowy złożony z utalentowanych koszykarzy z Ameryki. W naszej ekipie gra kolejny zawodnik z tego kraju. Jest nim A.J Slaughter, który ma z Polską niewiele wspólnego. Gra w zagranicznym zespole jednak znalazł się w kadrze naszego kraju na Eurobasket. Był to pomysł kadry trenerskiej. Trzeba pamiętać, że naszym szkoleniowcem jest również Amerykanin.
Nie mam nic do zawodników grających w barwach nawet pomimo braku szczególnych korzeni. Niemniej jednak wcześniej było tak, że koszykarz grał w naszej lidze, miał rodzinę i dom i jego marzeniem było reprezentować kraj, w którym żyje. Teraz czasy się zmieniły. Najgorszą drogą poszły bogate kraje arabskie. Tam kupowanie zawodników z innych krajów i tworzenie zespołów złożonych z 10-20% rodzimych graczy to standard w niemal każdej dyscyplinie.