Na wstępie chciałbym powiedzieć, że bardzo ubolewam nad tym, że HME były emitowane jedynie na płatnych kanałach sportowych. W otwartej telewizji polskiej były jedynie 30 minutowe transmisje raz dziennie. A całe zawody rozgrywały się od popołudnia do wieczora. Zważywszy na całkiem niezły występ naszych sportowców uważam, że TVP zachowało się jak Polsat podczas ostatnich mistrzostw świata w siatkówce. Pamiętam czasy kiedy lekkoatletyka zawsze miał miejsce w otwartych kanałach telewizji polskiej i czekam na jej powrót.
Siedem medali to dobry wynik
Klasyfikacja medalowa jest praktycznie niezmienna od lat. Na pierwszym miejscu uplasowali się Rosjanie, którzy zdobyli osiem krążków z czego sześć złotych. Najwięcej medali mają Brytyjczycy, ale są na drugim miejscu tabeli ze względu na ich mniejszą wartość. Fenomen Wielkiej Brytanii jest naprawdę godny naśladowania. Już po igrzyskach w roku 2012 wiadome było, że jest to potężna reprezentacja sportowców. Podczas tej imprezy uplasowali się w czołówce tabeli. Pokazali tym samym, że w kilka lat można podnieść poziom swoich sportowców do klasy „elite”. Polska jest na siódmym miejscu w tabeli z siedmioma medalami. To trzeci pod względem ilości krążków wynik w Europie. Trzeba się tym cieszyć przede wszystkim ze względu na potencjał tych zawodników. Są to przyszłościowi lekkoatleci na zbliżające się igrzyska w Rio.
Wszystkie zdobycze medalowe Polaków
Najważniejszy krążek to złoto Marcina Lewandowskiego na 800 metrów. Pod nieobecność Kszczota dał sobie świetnie radę wytrzymując presję mediów i samych rywali. Adam Kszczot to nasz biegowy towar eksportowy. Regularnie biega w wysokiej rangi zawodach i nawet wygrywa w diamentowej lidze. Srebrne medale są zasługą Angeliki Cichockiej biegnącej na 1500 metrów i męskiej sztafety 4×400 metrów. Tak naprawdę mogło być nawet lepiej ponieważ przegraliśmy z Belgami niewielką różnicą podczas biegu sztafety. Nasza sztafeta kobieca zdobyła brązowy medal. Ostatnie trzy krążki były zasługą Kamili Lićwinko w skoku wzwyż, Rafała Omelko biegnącego na 400 metrów i niespodzianki Piotra Liska w skoku o tyczce. Ten ostatni pokazał, że Polska tyczka jeszcze nie zginęła. Niestety nasz mistrz świata Paweł Wojciechowski jest cieniem samego siebie.
Według związku wyniki jakie osiągnęli nasi zawodnicy nie są zadowalające. Ilość medali była przewidywalna od początku, ale liczyliśmy na wyższe pozycje. Przyznam, że mamy prawo podobnie jak nasi zawodnicy być trochę źli i zawiedzeni. To nie mistrzostwa świata a europy. Także poziom jest delikatnie niższy. Wielu mistrzów globu pochodzi z Afryki, Ameryki i Azji. Po ich nieobecność trzeba osiągać czołowe lokaty lub wygrywać by liczyć się później na świecie.