Wszyscy Polscy kibice mają prawo czuć ogromną radość, ponieważ Polska reprezentacja awansowała z drugiego miejsca do kolejnej fazy rozgrywek Euro 2016. Gdybyśmy strzelili o jedną bramkę więcej niż Niemcy, kto wie, czy nie zajęlibyśmy wyższej pozycji. Po tylu latach słabych turniejów możemy być z siebie dumni. Pomimo tego małego sukcesu, słychać narzekania specjalistów i dziennikarzy na temat naszej dosyć przeciętnej gry z Ukrainą. Dlaczego nie powinniśmy się tym przejmować? I czym jest syndrom Greków?
Słaba skuteczność w ataku
Tegoroczny turniej piłkarski o mistrzostwo Europy rozgrywany we Francji pokazał bardzo wyrównany poziom wszystkich ekip. Prawie każdy mógł zremisować z mocną lub słabą statystycznie drużyną. Nawet mocarze przegrywali lub rozczarowywali małą skutecznością. To turniej dobrej obrony, o czym powiem w części dotyczącej syndromu Greków. Słaba skuteczność naszej reprezentacji bierze się z tego, że nie jesteśmy najmocniejszą technicznie drużyną na tym turnieju. Oczy bolały, gdy widziałem zawodników stojących jak kołki w polu, bez żadnego ruchu bez piłki. Strzały pojawiały się rzadko. Za to w końcu było widać, że nasi piłkarze ćwiczą na treningach konkretne zagrania, które pojawiały się w meczach z różną częstotliwością.
Solidna obrona nie bez błędów – syndrom Greków
Najlepsza odpowiedzą na pytanie „dlaczego strzelamy tak mało goli” jest specyfika tego turnieju i współczesnego futbolu. Grecy w roku 2004 pokazali jak grać defensywnie i wygrywać z największymi. Przed 12 laty zdobyli mistrzostwo Europy świetną grą w obronie. Polacy też potrafią tak grać, co udowodnili z Niemcami. Wciąż popełniają masę głupich błędów. Są to błędy związane z brakiem techniki utrzymania przy piłce oraz wyczucia w wybiciach. Musimy to naprawić w najbliższych latach. Ten turniej potoczy się torem obecnych umiejętności i taktyki.
Czy bać się Szwajcarii?
Nie możemy się bać nikogo, tak samo nie możemy nikogo lekceważyć. Szwajcaria jest trochę jak Niemiecka kadra. To sklejka rodowitych szwajcarów i ludzi, których dziś nazywamy uchodźcami. Mnóstwo różnych narodowości w jednej ekipie tworzy kolektyw na przyszłe lata i obecnie trudną ekipę i ciężkiego rywala do gry po ziemi. Kto ich zlekceważy przegra z kretesem. To samo można powiedzieć o naszej reprezentacji. Siła Polski leży w głównym składzie. Zmiennicy w naszej kadrze grają, jakby mieli opaskę na oczach. Boją się i popełniają zbyt dużo błędów. Tylko podstawowy skład ma szanse przejść do 1/4 turnieju.