Robienie kursów trenera personalnego zrobiło się niebezpiecznie modne. Wiele osób o kiepskich kwalifikacjach do pracy w tym zawodzie robi złą renomę trenerom z długim stażem i osiągnięciami. Praca trenera personalnego, fitness, trójboju, kulturystyki czy odważników kulowych i crossfit jest ceniona i potrzebna na całym świecie. Dzięki otwarciu granic Unii Europejskiej Polscy fachowcy mogą prowadzić zagranicznych klientów i pracować w klubach fitness rozmaitych krajów. Jak przygotować się do takiego wyjazdu i co oprócz większych zarobków można zyskać?
Zanim zdecydujesz się na wyjazd
Nie ukrywajmy, że praca za granicą w takim zawodzie jak trener personalny wiąże się nie tylko z pokazywaniem, ale głównie mówieniem. Znajomość języka angielskiego będzie przydatna tylko w Wielkiej Brytanii. Jadąc do Niemiec, Francji czy Holandii, musicie umieć rozmawiać z waszymi klientami w miarę płynnie, operując żargonem treningowym i fachowymi określeniami. Podejmując decyzję, do jakiego kraju wyjeżdżacie, zrewidujcie swoją znajomość języka. Jeżeli jest na poziomie podstawowym lub zerowym zapiszcie się do szkoły speak up, lub innej placówki kształcącej na każdym poziomie zaawansowania (kliknij). Tamtejsi szkoleniowcy są przygotowani także na naukę języka na poziomie danego zawodu. Trener musi bez problemu umieć omówić ćwiczenie, podać jego nazwę i operować nazwami partii mięśniowych. Posiadając kwalifikację dietetyka, czeka was również przyswajanie wiedzy na temat produktów spożywczych.
Kursy na światowym poziomie
W Polsce kursy na światowym poziomie dotyczące konkretnego działu treningu zdarzają się maksymalnie dwa razy do roku. Przykładem może być Centrum Kettlebell, które organizuje szkolenia na instruktora 2 razy do roku. Dzieje się tak z powodu braku dostępności najwyższej rangi instruktora, który niestety nie jest Polakiem. W Niemczech czy Holandii takie kursy pojawiają się częściej. W Grecji na przykład można zrobić szkolenia na poziomie mistrzowskim w federacji IFBB, która ma największe udziały w sportach sylwetkowych.
Klienci w Polsce kontra za granicą
Jedyne różnice, jakie kształtują klientów dla trenera personalnego lub dietetyka w Polsce i za granicą dotyczą ich nadrzędnego celu. W Polsce chodzi przede wszystkim o odchudzanie bądź nabieranie masy mięśniowej. Dwa najbardziej skrajne cele, które niestety nie uwzględniają trzeciej opcji, czyli zdrowia. Na zachodzie dużo częściej chodzi o lepsze samopoczucie, zdrowie stawów, poprawę mobilności i chęć posiadanie szczupłej sportowej sylwetki. U nas takich klientów jest bardzo mało. Czasem jakiś Pan po trzydziestce obudzi się z grymasem na twarzy, zdając sobie sprawę, że jego tusza zaczyna przeszkadzać mu w kontaktach damsko-męskich. Ewentualnie kobieta będzie chciała zrzucić nadwagę, by wyglądać lepiej w stroju kąpielowym. Takie przypadki są też za granicą, ale w Polsce jest dużo więcej kontrastów tego rodzaju.