Ktoś nas zachęca do picia wina zamiast biegania na siłownię. Kto taki? Niejacy badacze z kanadyjskiego Uniwersytetu Alberta. Odkryli oni bowiem, że w czerwonym winie znajduje się związek zwany resweratol, który poprawia pracę mięśni, serca i kości! Co więcej – ci sami badacze wykazali, że działa to tak samo dobrze, jakbyście poszli na siłownię! Po co zatem kupować karnet, jak można zakupić butelkę wina i odnieść takie same korzyści 😉 Oczywiście żart. Może i wino zapewnia te same korzyści, co dobry trening. Jest tylko jedno „ale”. Pomyślcie sobie, co by się stało, gdybyśmy po wino sięgali tak często, jak zwykliśmy biegać na siłownię? No więc właśnie!
W umiarze siła!
Może zatem nie szalejmy i nie odpuszczajmy treningów na rzecz wina. Oczywiście z wina rezygnować też nie musimy. Raz na jakiś czas wypite do kolacji w umiarkowanych ilościach, na pewno nie zaszkodzi i zadba o nasze serduszko. Mowa oczywiście o winie czerwonym, bo to właśnie ten rodzaj słynie z takich cudownych właściwości.
Co jeszcze może wino?
Czerwone wino spożywane z umiarem (trzeba to podkreślić) i raz na jakiś czas sprzyja też długowieczności, zmniejsza ryzyko zaćmy i raka jelita grubego. Zmniejsza również ryzyko cukrzycy oraz przeciwdziała spowolnieniu funkcjonowania mózgu.
Tak więc, pijmy wino od czasu do czasu, ale na pewno nie zastępujmy nim treningu na siłowni lub bieżni.